Rozdział 2.
-to
może to- powiedziała Katherine podając mi zdjęcie wieży Eiffla.
-Paryż? Nie. Jest przereklamowany. To miasto dla
zakochanych, a my jedziemy same, chociaż...-urwałam w pół zdaniu.
-chociaż co?- chciała abym dokończyła.
-no ja wiem, że to mają być nasze wakacje, ale może mógłby
pojechać z nami Liam..
-nie ma takiej opcji-przerwała mi- ten bufon nie zakłóci
naszych świetnych wakacji!
-no ej wiesz jak go lubię!
Liam podobał mi się od 3 klasy podstawówki. Zawsze kiedy
przychodziłam do mojej przyjaciółki miałam nadzieję, że to on otworzy mi drzwi.
Każde wycieczki gdzie była rodzina Katherine chciałam by był także jej bart bym
mogła na niego patrzeć, ale niestety. Zawsze byłam dla niego smarkatą
przyjaciółką jego nieznośnej siostry. Liam był marzeniem każdej dziewczyny w
liceum. Na imprezy chodził tylko z tymi najlepszymi dziewczynami no i spotykał
się z moim największym wrogiem Justyną.
-Nataliee!- przyjaciółka pomachała mi 2 razy ręką przed
oczyma- o czym ty tak myślisz.?
-już o niczym, o niczym.. myślimy dalej.
Zaczęła się burza mózgów. Od zawsze chciałam pojechać do
Australii, ale chciałam by to zaproponowała Katherine. Nasze rozmyślenia
zaczęły się na Kalifornii poprzez Florydę, Włochy, Skandynawię a na Chinach i
Nowej Zelandii kończąc. Ale dlaczego nie wspomni o Australii? Dlaczego?
Musiałam ja zrobić pierwszy krok .
-wiesz co? Skoro żaden kraj nam nie odpowiada to jedźmy do
mojego największego marzenia..
-tak wiem wiem..-zaczęła- Gold Coast w stanie Questland
Australia. Wielka śliczna plaża, domek z widokiem na ocean, przystojni chłopcy
i podróż na Górę Kościuszki..
-okej-przerwałam jej-orłem z geografii nie jesteś, wszystko
wiesz ode mnie-uśmiechnęłam się do niej- pasuje?
-jasne. Zaraz dzwonię do hotelu.
Pobiegła na dół schodami które mieściły się przy jej pokoju
po telefon. Stacjonarka zawsze leżała w kuchni aby mama która prawie każda
wolną chwile spędzała na pieczeniu i gotowaniu miła bardzo prosty zasięg do
telefonu.
Przybiegła na górę prawie tak szybko jak zeszła. To ona
szybciej nawiązywała kontakt z ludźmi ja byłam raczej mózgiem matematycznym i
samotnym. Leżąc na jej łóżku patrzyłam się w sufit, na którym nakleiłam 7 lat
naszą fotografię z podpisem „ 2 friends+ 2giether=4 ever”. To było nasze najładniejsze
zdjęcie. Na obrazku trzymałyśmy się za rękę a w oddali za nami była piękna Statua
Wolności, przy której Katherine miała swoja pierwszą randkę z niejakim John’em
Simpsonem w 2 klasie. Dlatego uwielbiała to zdjęcie.
-tak jasne na 14 lipca pokój 2-osobowy, dobrze dziękuję
dobranoc.-zakończyła rozmowę z recepcjonistką hotelu
-dobranoc?
- zapomniałyśmy o strefach czasowych u nich jest 4 nad
ranem.
-kurcze blaszka-powiedziałam-ale nie ważne. Zarezerwowałaś ten
pokój-spytałam
-taaaak!! Teraz tylko czekamy na zakończenie roku szkolnego
i lecimy!
***
Pierwsza klasa liceum za nami. Rozdanie świadectw wraz z
akademią trwały 3 godny. Strasznie się to wlokło. Klaudia kończyła 2 klasę
gimnazjum nie wiem jakie ona ma plany na tego roczne wakacje.
Spotkałyśmy się w domu, po całym zamieszaniu z zakończeniem
roku które pochłonęło nam mnóstwo czasu. Oglądając świadectwo siostry
zobaczyłam same pozytywne oceny, co dało mi do myślenia, że samotne wakacje to
będzie nagroda za dobre stopnie.
-jestem z ciebie dumna-powiedziałam do niej przytulając ją.-
a powiedz mi masz jakieś plany na urlop ?
-hmm w sumie chciałam jechać do babci, albo zostać tutaj a
ty?
-mniejsza o mnie- wybełkotałam- dam ci kasę i możesz jechać
gdzie chcesz, nie będziemy się widzieć przez dwa miesicie, pasuje ci taki
układ?
-dwa miesiące bez ciebie i tej idiotki Katrherine? Oczywiście-powiedziała
Cała moja siostra zawsze wredna i nieprzyjemna, ale kochana.
Miała zły wpływ na ludzi, ale nie jest złym człowiekiem
-to co chcesz robić?-zapytałam ją?
-pojadę z Lenny i jej rodzicami do Francji na wakacje dołożę
się jej!
Lenna to najlepsza przyjaciółka mojej siostry.
-a jej rodzice nie mają nic przeciwko?
-nie nie!
-okej- pocałowałam ją w czubek głowy i poszłam na górę się
położyć.
Ostatnie tygodnie nie należały do moich najlepszych. Trzy miesiące
temu strata ojca, potem ojczym z mamą znikają, zostaję sama z małą siostrą w
wielkim mieście.
Kładąc się na łóżku włożyłam słuchawki do uszu i odpłynęłam w
melodii Kelly Clarkson. Otwierając moje zielone tęczówki zobaczyłam za oknem
wielki księżyc. Dzisiaj jest pełnia. Ale zaraz do która musi być godzina?
Spojrzałam na wyświetlacz telefonu! Kurcze Blaszka! 16 nieodebranych połączeń
od Katherine i godzina 3:30. Szybko oddzwoniłam z nadzieją, ze odbierze
-no co chciałaś sorki, ale spałam!
-lot do Australii się że tak powiem owcześnił
-co zrobił owcześnił? Niby na kiedy –wyśmiałam ją
- na za 4 godziny. Szybko ubieraj się pakuj i zostawiaj małą
ja o godzinie 6 po ciebie jestem!-rozłączyła się.
Serce stanęło mi w piersi! Jest to możliwe, żeby lot był
wcześniej prawie o dwa tygodnie? Coś mi tu nie pasowało, ale to nie tym się
teraz przejmowałam. Na szybko zaczęłam się pakować. Do dużej walizki wkładałam
najpotrzebniejsze rzeczy, łącznie z ciuchami i środkami czystości. Obudziłam
siostrę mówiąc jej, ze jadę a ona przez sen pokiwała znacząco głową i kazała mi
wyjść z pokoju.
Biorąc szybki prysznic dostrzegłam że Katherine jest już na
dole i na mnie czeka. W pośpiechu ubrałam się zabierając ze sobą walizkę,
zamknęłam dom i weszłam do auta przyjaciółki.
Jazda minęła nam na ciszy, ponieważ każda z nas była śpiąca, ale mnie dalej
spokoju nie dawała sprawa dlaczego tak szybko ruszamy z domu.
Samolot był planowo, odprawa nie trwała długo, i od razu
mogłyśmy zając miejsca i lecieć w spokoju. Do Gold Coast miałyśmy lecie ć 12
godzin. Biorąc pod uwagę że sąsiadka obok ma chorobę lotniczą to jej ciągło się
o wiele wiele dłużej. Około godziny 13 nie mogłam dalej spać bo sąsiad z przodu
tak głośno słuchał muzyki i mimo moich próśb na ściszenie nie dawał za wygraną.
Ani nie ściszył ani się nie pokazał wiec nie miałam pewność kim jest osoba z
przodu.
Na ostatku mojej cierpliwości oprałam głowę o przyjaciółkę a
ona ją odepchnęła.
-ej co jest?
-stara!! Stara!!- nie mogła się wysłowić- przed tobą siedzi
Niall Horan.
-ten niall horan? – moje tęczówki rozszerzyły się o tak dużo
że zabrało mi mowę- nie żartuj
-taaaak, nawet do niego nie idź
-nie mam takego zamiaru.
Niall’owi podobałam się od początku gimnazjum, zawsze na
każdą imprezę mnie zapraszał, chciał bym była zawsze z nim w każdym projekcie i
zadaniu domowym. Gdy raz poszłam z nim na plaże, nie przypadł mi do gustu bo
był bardzo nachalny. Zawsze gdy z nim byłam wszystko działo się tak szybko. Coś
co chciałam robić z chłopakiem w dwa tygodnie z nim robiłam w dwa dni. Był dla
mnie nudny i nie miał tego co w chłopakach mnie pociąga.
-w nasze najlepsze wakacje on musi jechać tam gdzie my?
-o hej Natalie-odwrócił się zdejmując słuchawki z uszu i
siadając obok mnie
-heeeej- wymusiłam na swojej twarzy uśmiech-dokąd lecisz?
-a do Gold Coast na samotne wakacje, twoja siostra dala mi
znak, ze tu będziesz więc chciałem wam dotrzymać do towarzystwa
-suuuper-odwróciłam głowę pokazując mojej przyjaciółce aby
go zabrała.
Zabiję tą smarkulę!
***
Nasz pokój był położony z widokiem na ocean. Pomieszczenie
było bardzo przestrzenne i kolorystyczne. Meble sprawiały wrażenie szczęścia. Ale
za to największe wrażenie zrobił na mnie balkon który dzieliłyśmy z dwoma
licealistami. Z drugiej strony był taras od strony plaży który było ogromny. Były
tam meble ogrodowe i widok na wodę. Kangury które biegały po piaszczystej plaży
strasznie się podobały mojej przyjaciółce, co chwile im robiła zdjęcia.
Następnie okazało się, że na dole pod nami pokój ma Niall,
bo zatrzymał się w tym samym hotelu co my. Miałam ochotę skoczyć z mostu. Tak
bardzo go nie cierpiałam, że nie wiem czy można kogoś nie lubić bardziej jak ja
go.
Gdy się rozpakowałyśmy chciałam z Katherine porozmawiać,
dlaczego tak szybko chciała tu przyjechać.
-ej!
-tak wiem o co chcesz zapytać,-przełknęła ślinę- to dla mnie
trudne
- okej nie chcesz to nie mów- obróciłam się
- nie nie.. powiem ci.. jesteśmy tu tak szybko, bo moja
rodzina się rozbija i chciałam odejść od nich. Wyobraź sobie mój ojciec Artur
Payne zdradzał moją matkę przez 3 lata. Mama chciała bym podczas sprawy
rozwodowej była jak najdalej domu.-rozpłakała się
-już dobrze dobrze jestem tu z dobą-usiadłyśmy na łóżku.
Gdy się ogarnęła zeszłyśmy na dół na śniadanie, zaczynając
tzn. nowe życie!
przepraszam za poprzedni rozdział wiem było dużo błędów, ale to dlatego ze pisałam na śpiąco ;). teraz jest lepiej i pojawia nam się Horan ;D. dzieki za komentarze, dodawajcie do obserwujących.. @Karolaxxx1
szczerze, ? trochę się w jednym momencie pogubiłam, ale tak ogólnie, to ok :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne plany na wakacje a z tą zdradą na końcu to dowaliłaś heh ale przynajmniej coś się dzieje :D
OdpowiedzUsuńno bardzo fajnyy ;d
OdpowiedzUsuńBoskiii.... Nie moge sie doczekac nastepnego :*
OdpowiedzUsuńsuper kotku :D <3 czekam czekam na nastepny <3
OdpowiedzUsuńSupeeeer !! <3
OdpowiedzUsuńsuper ;D Czekam na następny :D
OdpowiedzUsuń